W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy;

tak wiele rzeczy budzi w nas zaraz przeczucie

straty, że kiedy się je traci – nie ma sprawy.

 

Trać co dzień coś nowego. Przyjmuj bez obawy

straconą szansę, upływ chwil, zgubione klucze.

W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy.

 

Trać rozleglej, trać szybciej, ćwicz – wejdzie ci w nawyk

utrata miejsc, nazw, schronień, dokąd chciałeś uciec

lub chociażby się wybrać. Praktykuj te sprawy.

 

Przepadł mi gdzieś zegarek po matce. Jaskrawy

blask dawnych domów? Dzisiaj – blady cień, ukłucie

w sercu. W sztuce tracenia łatwo dojść do wprawy.

 

Straciłam dwa najdroższe miasta – ba, dzierżawy

ogromniejsze: dwie rzeki, kontynent. Nie wrócę

do nich już nigdy, ale trudno. Nie ma sprawy.

 

Nawet gdy stracę ciebie (ten gest, śmiech chropawy,

który kocham), nie będzie w tym kłamstwa. Tak, w sztuce

tracenia nie jest wcale trudno dojść do wprawy;

tak, straty to nie takie znów (Pisz!) straszne sprawy"

— Elizabeth Bishop "Ta jedna sztuka"


Reposted from szpilka3771 via hormeza